STARUSZEK I DZIEWUSZKA
STARUSZEK I DZIEWUSZKA RJT / Olek Grotowski
Raz staruszek spacerując w lesie ujrzał listek, co sczerwieniał prawie
Nic dziwnego, wszak niedługo jesień, lecz on wcale nie leżał na trawie.
Bo na trawie leżała dziewuszka,
cała naga, piękna była jak łania
A ten listek, co przywabił staruszka,
delikatnie łono jej przysłaniał.
Ach by teraz zająć miejsce listka i radośnie zabrać się do dzieła…
Na myśl taką przed oczami wszystko staruszkowi, co mogło, stanęło.
Ogień uczuć i rozkoszy dreszcze,
kawalkada dziewcząt długa i niewąska…
Mógł staruszek długo marzyć jeszcze,
lecz pod butem trzasnęła gałązka.
Więc dziewuszka spłoszyła się nieco, zamachała rzęsami jak motyl,
Zaś staruszek zesztywniał jak świeca, przełknął ślinę i zapytał po tym:
Może jest ci teraz chłodno, niebożę?
Słońce zaszło, wiatr krzakami telepie…
Może ja się obok ciebie położę
i przytulę, zaraz będzie lepiej.
Choć był sierpień i pogoda prześliczna, wszystko wokół trwało w złocie i zieleni,
To dziewuszka zadrżała, a listek opadł miękko obok niej na ziemię.
I od razu zrobiło się luźniej,
a staruszek przy dziewuszce legł rady,
Wiedział dobrze, że prędzej czy później
każda zechce, nie ma na to rady…