BACOWANIE
BACOWANIE RJT
Późną nocą, nie wiem, po co, ludzie się pod górę pocą,
ciężki oddech, ciężki plecak, jedno tylko ich podnieca:
Tam wysoko, na polanie, będzie piękne bacowanie.
Bacowanie, bacowanie, to prawdziwy życia raj,
nigdy nie wiesz, co się stanie, wietrze wiej, wietrze wiej, wietrze graj!
A na hali domek z bali, nawet Tatry widać z dali,
kryta gontem kurna chata, w środku liście wiatr zamiata,
W lecie – mówiąc między nami – tam juhasi śpią z owcami.
Bacowanie, bacowanie, to prawdziwy życia raj,
nigdy nie wiesz, co się stanie, wietrze wiej, wietrze wiej, wietrze graj!
Chęci szczere, więc siekierę w obie dłonie mocno bierę,
zbieram si8ły me w dwójnasób – trzeba drewno przynieść z lasu.
Potem się przyjrzałem dobrze: zamiast suszki ściąłem modrzew.
Bacowanie, bacowanie, to prawdziwy życia raj,
nigdy nie wiesz, co się stanie, wietrze wiej, wietrze wiej, wietrze graj!
Do źródliska, gdzie zdrój tryska, przez wykroty i urwiska,
czysta woda zdrowia doda, warg wyschniętych to ochłoda.
Lecz się nagle robię słaby: w wodzie się kochają żaby.
Bacowanie, bacowanie, to prawdziwy życia raj,
nigdy nie wiesz, co się stanie, wietrze wiej, wietrze wiej, wietrze graj!
A więc pulpa, mea culpa, będzie słona, bo mi sól tam
cała wpadła zamiast ryżu – tamta puszka była niżej…
Doświadczenie moją wiedzą: jak są głodni, wszystko zjedzą.
Bacowanie, bacowanie, to prawdziwy życia raj,
nigdy nie wiesz, co się stanie, wietrze wiej, wietrze wiej, wietrze graj!
Watra płonie, wszyscy do niej przemarznięte zbliżą dłonie,
na gitarze zagram pięknie aż wam wszystkim serce pęknie.
Gdy już każdy się zadumał, zamiast serca pękła struna.
Bacowanie, bacowanie, to prawdziwy życia raj,
nigdy nie wiesz, co się stanie, wietrze wiej, wietrze wiej, wietrze graj!