"npm"Twórczość turystyczna

Pagórkami Pogórza Śląskiego i Wielickiego i Doliną Wisły

12.04.2004

Ciągle w góry i w góry! Plecak na plecach, mozolne pokonywanie wysokości…. Odmiana dobrze robi. Warto czasem przesiąść się na rowery i zwiedzić nieco mniejsze pagórki.

Proponuję rozpocząć naszą wędrówkę od Pszczyny. To oczywiście jeszcze nie pogórze, ale miejsce godne uwagi każdego obieżyświata. Wszyscy znają piękny pałac z malowniczym parkiem, który najlepiej odwiedzić późną wiosną, gdy kwitną rododendrony. Nie sposób nie zobaczyć rynku, starego miasta, a i niewielki skansen oferuje ciekawe doznania. Okolica to prawdziwe zagłębie drewnianych kościółków – jedno z największych w Europie. Ćwiklice, Miedźna, Grzawa, Góra, Jawiszowice to tylko niektóre z nich, które mijamy, jadąc na wschód…

Za Sołą czekają na nas wreszcie pierwsze pagórki wschodniej części Pogórza Śląskiego. Skręcając pomiędzy stawy, rozglądnijmy się za skupiskiem wysokich drzew. Nagrodą będzie wspaniały, niespodziewany obiekt, położony w parku, za eleganckim podjazdem. Mauretańskie krenelaże? Hiszpania tutaj? A to po prostu dziewiętnastowieczny pałac w Osieku, przebudowany przez dziedzica dla swej ukochanej żony. Wewnątrz misterne zdobienia o orientalnym charakterze momentalnie przenoszące w czas bajek z tysiąca i jednej nocy. Błękity i brązy, żółcie i czernie. Kolejne portale, zakręcone stopnie eleganckiej klatki schodowej. Pałac przechodzi obecnie remont, ale już dziś można powiedzieć, że to perełka architektury południa Polski.

Po długim podjeździe na sam wierzchołku wzgórza osiąga się Grojec. Przy samym ryneczku stoi drewniany kościółek św. Wawrzyńca, wybudowany w 1767 roku. Pierwszy za Sołą. Nie trzeba długo czekać na następny. Długi zjazd w okolice podoświęcimskich stawów doprowadza nas do Poręby Wielkiej. Już z daleka widać wieżę drewnianego kościoła św. Bartłomieja. Postawiono go na początku XVI wieku i do dziś zachwyca pięknem sylwetki. Stąd parę kilometrów tylko do Polanki Wielkiej i kolejna, równie stara drewniana świątynia z czasów króla Zygmunta Starego, pod nieczęstym w Polsce wezwaniem św. Mikołaja. W niedalekich Głębowicach wita nas kościół Najświętszej Marii Panny z Góry Karmelu o drewnianej, zbudowanej na zrąb nawie oraz wieży z 1518 roku i kamiennym prezbiterium  Najciekawsza rzecz – kamienna, średniowieczna płyta nagrobna – znajduje się w samym ogrodzeniu.

Wjazd na wzgórze, gdzie rozłożyły się Gierałtowice oprócz widoków nagrodzi nas także dziewiętnastowiecznym kościołem św. Marcina. Stąd, zanim zawitamy do starego Zatora, warto po drodze odwiedzić Graboszyce, by oglądnąć otoczony fosą renesansowy dwór obronny Dziwisza Brandysa z 1575 roku, opuszczony i odrapany, ale i ozdobiony tabliczką „teren prywatny”, co by świadczyło o planowanym remoncie tego cennego zabytku. Drugim atutem Graboszyc jest piękny drewniany kościółek św. Andrzeja z 1585 roku, położony na niewielkim wzgórzu. Niedaleki staw przydaje uroku temu miejscu.

Zatorski rynek również położony jest na wzniesieniu. Zator był w latach 1445-1564 stolicą średniowiecznego księstwa, a i potem ważnym ośrodkiem miejskim ziemi oświęcimskiej. Można odczuć tchnienie minionych wieków, stając przed gotyckim kościołem św. Wojciecha i św. Jerzego z końca XIV wieku. Obok, za ogrodzeniem niedostępny średniowieczny, przebudowany w 1836 roku przez hrabiego Aleksandra Poniatowskiego w modnym ówcześnie neogotyku zamek powściągliwie ukazuje swe walory. Detale zdobień wskazują, że niegdyś był siedzibą bogatych władców. Przewinęli się przez niego także przedstawiciele rodów Duninów, Tyszkiewiczów, Wąsowiczów i Potockich. Obecnie zajęty jest przez Instytut Zootechniki z Krakowa i trudno zwiedzić nie tylko samą budowlę, ale i otaczający ją park.

Za Zatorem już Skawa i teren Pogórza Wielickiego. Warto skręcić w boczną drogę i zaglądnąć do pobliskich, założonych w XIII wieku przez niemieckich rycerzy Palczowic, by odwiedzić kolejny drewniany kościół św. Jakuba Młodszego. Jest dużo młodszy od swych sędziwych kolegów, ale szczyci się oryginalną ośmioboczną wieżą. Z zagubionej pomiędzy Skawą, Wisłą i okolicznymi stawami wsi łatwo dojechać do Spytkowic. Zamek, o gotyckich i renesansowych korzeniach, zajmuje obecnie Archiwum Państwowe z Krakowa i teren jest strzeżony. Jednak przez płot widać pozytywne efekty niedawnego remontu. Poprzednio długo stał w ruinie. Wybudował go Wawrzyniec Myszkowski, kasztelan spytkowicki, ten, który w sporze o wodę do stawów rybnych, będących od dawien dawna skarbem tej ziemi, zabił w 1513 roku ostatniego księcia zatorskiego Janusza. Wczesnobarokowy kościół św. Katarzyny także pamięta czasy złotej wolności szlacheckiej, jego cenną częścią jest Kaplica Różańcowa z 1698 roku.

Na skraju Pogórza Wielickiego i szerokiej doliny Wisły posadowiony jest Ryczów wraz z ukrytym w parku dziewiętnastowiecznym dworem, postawionym przez generała Piaseckiego, niedawno odzyskanym przez rodzinę. Wiele takich obiektów powraca do rodowych dóbr i pod rękami dawnych gospodarzy odzyskuje utraconą harmonię i piękno nawet, jeśli nie dzieje się to szybko z powodu braku odpowiednich funduszy.

W niedalekich Łączanach, już nad Wisłą na niezbyt szeroko znanym kanale Łączany-Skawina uruchomiono niedawno nowoczesną, całkowicie zautomatyzowaną elektrownię wodną. Nieco dalej trochę egzotyki – prom na Wiśle! Ile jeszcze takich przepraw się ostało w Polsce? Po drugiej stronie zaczynają się już wzniesienia Wału Tenczyńskiego. Tak niedaleko do Krakowa, że nie sposób ominąć królewskiego grodu. A więc Skawina, Tyniec, gdzie można czasem przy odrobinie szczęścia przeprawić się tramwajem wodnym kolejny raz przez Wisłę, Bielany, Las Wolski, Wola Justowska i Stare Miasto. A tego to już chyba nikomu nie trzeba przedstawiać…