podejście na łackową
wspinam się
od drzewa do drzewa
oddech mi grzęźnie
pod ciężkim plecakiem
szyderczo
tętni mi w uszach
beskid niski
kiedyś środkowy
tętnił innym życiem
cmentarz opuszczony
oddany przyrodzie
sapię i myślę
kim był ten Wacko
królowa wdowa
milczy
ochrzczona
obcym językiem
poddaje się nawet moim krokom
październik 1997