bieszczadzki wiatr
słońcem sierpniowym nas przywitał
bieszczadzki wiatr
radośnie otworzył namioty
i dmuchał w ognisko wesoło
strzelając iskrami w rytm gitar
i twedy przywiał z oddali
łemkowskie pieśni z szumem buków
i mądre spojrzenie
starego pustelnika
i czarną noc z miliardem gwiazd
a potem
wpędził nas do wesołych wagoników
pomiędzy wzgórza
w mroczne stoki bukowych puszcz
w złote doliny otwarte szeroko
i małe stacyjki
pełen bukowych bali
a potem
oblał nas deszczem
nad żółtą rzeką przytuloną do skał
i popędził w górę
naprzeciw chmurom
i w chmury
świszcząc mokrą melodię bez słów
gonił nas
po włochatych grzbietach
a potem
kochane stare połoniny
przygarnęły nas między siebie
a on zmęczony
przysiadł na chwilę
i zasnął
uspokojony
ciepłym rytmem
naszych serc
listopad, 1985