w górę
I znowu idę przed siebie
Z wiatrem wplątanym we włosy,
A chmury się gonią po niebie
I nigdy nie mają dosyć.
Sam nie wiem, co ciągnie mnie w górę,
By piąć się po zboczach na szczyty.
Może chcę zmienić się w chmurę,
A może w szczyt nieodkryty.
I znów się śmieję do świata
I cały w radość przemieniam.
Szkoda, że nie wiem, jak latać,
A tak chciałbym płynąć nad ziemią.
I wtedy słońce mi daje
Promień rozwiany na części.
Ja dłonie kładę na skraju
I cały rzucam się w szczęście.
marzec, 1983